Profile: Jajecznica
Films comments:
No ja troszkę ostudzę atmosferę w komentarzach. Film akcji - i to dość dobrej. Ale treści to tu niestety nie ma. Jak chodzi o przekaz to już Rambo niósł więcej. Siedzisz, oglądasz, emocjonujesz się - ale cały czas pytasz się "kto wymyślił tak dziwaczne założenia". Ktoś z szanownych przedmówców porównywał do Avatara. I tu się zgodzę. Podobieństwo polega na tym że jest to również widowisko bez treści. Jestem jednak rozczarowany.
Lepiej dać sobie spokój. W sumie film oglądnąłem przypadkiem - czyli moje uprzedzenie do Beyonce czy jak się to tam pisze nie grało roli. Więc tym bardziej mój negatyw jest wiarygodny. Szkoda czasu. Film jest jak dzieło dr Frankensteina - poskładane z tego co można wykopać na filmowym cmentarzysku. No ale kobita pewnie kase trzepie na tym.
Rzekłbym że jest gorzej.
Szkoda że twórcom nie
chodziło w tym przypadku o widza
a o kasę. Przykro się to ogląda
zwłaszcza jak się wysupłało
grosik na bilet do kina.
Film to solidne rzemiosło, które się dobrze ogląda i mimo kilku wpadek (na które spokojnie można przymknąć oko) polecam na wieczorną rozrywkę.
Polecam film, Daje pogląd
(może szczególnie młodemu
pokoleniu) na tytułową postać i
na tamte czasy. Nie patyczkowali
się z reżimem w tym filmie. Aż
dziw bierze po raz kolejny że
nie rozliczono owej wierchuszki
komunistycznej.
Warto obejrzeć
Proszę państwa - nie jestem
wielbicielem DiCaprio ani
Winslet, więc nie miało co tego
filmu w moich oczach ratować.
Obraz moim zdaniem płytki
(twórcy nie postarali się w
żaden sposób żeby widz mógł się
wczuć w emocje któregoś
bohatera) - taki hollywoodzki
plastik.
Jest to też
nieprawdopodobnie szowinistyczny
film - jedynie w miarę trzeźwo
myślące postacie to mężczyźni a
sensownie gada tylko człowiek
chory psychicznie. Dziwi mnie że
feministki puściły coś takiego
bez protestów i rozdzierania
szat. Może DiCaprio to załatwił.
Plus (w moich oczach) za
antyaborcyjną wymowę. I to tyle.
Reszta dostateczna.
Nie wiem kto tak podbił wysoko ocenę. Moim zdaniem film niewarty uwagi. Od kilku filmów mina Cage się nie zmienia. Zablokował się chyba na Ciemnej stronie miasta. Wzrok przeciętnego basseta ma niby ukazywac moralne rozterki - ale się nie udaje. Zakończenie ma zaskakiwać, a jest bezpłciowe. Krótko mówiąc nie polecam.
Nie jest to kino rozrywkowe, ale film oceniam wysoko. Faktycznie jest nowatorski i nieszablonowy. Z tego względu można autorom wybaczyć, że pojawiają się "łatane" momenty.
Zdecydowanie trzeba być w nastroju do myślenia - nie da się po prostu patrzeć. Polecam - ku zastanowieniu się nie tylko nad dzisiejszym światem, ale nad sobą również. Na ile ulegamy już "wirtualnemu szaleństwu".